Niektórzy zdają się nosić w sobie wiele złości. Często wybuchają wściekłością, złoszczą się z każdego możliwego powodu lub bez. Chronicznie reagują złością jako najbardziej dostępną emocją. Często myląc złość z innymi uczuciami , do których mają utrudniony dostęp, np. strachem, wstydem, poczuciem krzywdy…
Inni ludzie z kolei nigdy się nie złoszczą. Uważani za łagodnych, często cichych, wycofanych i uległych. Oni również zamieniają emocje – tym razem złość na smutek, poczucie winy czy lęk. Nie mając dostępu do swojej złości czy też bojąc się ją okazać, tracą niezmiernie ważną wskazówkę – informację dotyczącą ich otoczenia, sytuacji, w jakiej się znaleźli bądź interakcji z innymi ludźmi.
ZŁOŚĆ FIZJOLOGICZNA
Złość jest taką właśnie niezbędną dla nas informacją o otaczających nas warunkach. Emocje w ogóle, a złość w szczególności, specyficznie zabarwiają obraz postrzeganej rzeczywistości. Przygotowują do działania w sposób korzystny dla osoby, której zachowanie ma być zmodyfikowane przez odczucia. Złość składa się z trzech elementów: myśli, reakcji fizjologicznej oraz zachowania. Główną jej funkcją jest informacja o naruszeniu granic, praw osobistych. Jest też funkcja obronna: obrona własnej wartości, ochrona ego, a czasem zwyczajnie integralności organizmu czy wręcz życia.
Trzecią, jest funkcja energetyzująca -złość uruchamia w naszym organizmie reakcję podobną do mechanizmu „walcz lub uciekaj”, który występuje przy strachu. Kiedy czujemy przypływ złości, w pierwszym rzędzie uruchamiają się fizjologiczne komponenty tego uczucia. Doświadczamy napięcia mięśni, przyspieszenia tętna i oddechu. Wzrasta ciśnienie krwi, a czasami odczuwamy też ucisk w żołądku czy drżenie rąk. Te reakcje fizjologiczne mogą osiągać bardzo wysoki poziom. Z pewnością każdy z nas widział przynajmniej raz czyjąś twarz aż poczerwieniałą, wykrzywioną wściekłością, zaciśnięte pięści i postawę ciała wyrażającą agresję.
Złość jest silnie energetyczną emocją.
Po to, abyśmy zyskali energię do zmiany tych niekorzystnych warunków, do obrony własnych praw czy terytorium, czy wreszcie do natychmiastowego wyjścia z danej sytuacji, zerwania relacji z daną osobą, która tę złość wywołuje. Co się dzieje, gdy nie odczytujemy prawidło tej emocji lub nie umiemy jej wykorzystać? Reagujemy nadmierną złością, krzywdząc naszym zachowaniem innych lub tłumiąc złość, kierujemy jej energię do wewnątrz krzywdząc siebie.
Krzywda innych dzieje się poprzez krzyk, agresję słowną czy fizyczną. Krzywdę sami sobie wyrządzamy trwając w sytuacji wywołującej złość, powtarzając zachowania zamiast dążyć do zmiany (czyli korzystać z nauki na własnych błędach), wreszcie fundując sobie liczne szkody zdrowotne spowodowane zatrzymaniem wywołanej energii w sobie, co objawia się kłopotami z krążeniem, zaburzeniami trawienia, snu, koncentracji czy też wzmożoną podatnością na infekcje z powodu osłabienia układu odpornościowego.
ZŁOŚĆ UZALEŻNIAJĄCA
Spośród osób wybuchowych, chronicznych złośników, są tacy, którzy reagują najczęściej złością, słabo rozpoznając inne emocje. Szybko się „zapalają” i często dość szybko „gasną”. Są jednak i tacy, którzy znajdują się bardzo często pod wpływem tej emocji. Przyjmuje ona u nich charakter nawyku, czy też uzależnienia, gdyż podlega tym samym zasadom, co nałogi – zaspokaja pewne potrzeby, jest wzmacniana przez reakcje innych (zainteresowanie, posłuszeństwo), dostarcza możliwego do przewidzenia rozwiązania sytuacji, co uwalnia od napięcia.
Przypływ adrenaliny, jaki często towarzyszy wybuchowi złości, jest przyjemny, zwiększa fizyczną siłę, a jeśli nastąpi fizyczny wysiłek, wydzielające się endorfiny jeszcze bardziej zwiększają przyjemne doznania. Natomiast powstrzymywanie się od energetycznego wyrażania tej emocji, prowadzi do napięcia, irytacji i stresu. Z tych powodów ludzie uzależniają się od złości podobnie, jak uzależniają się od papierosów, alkoholu czy innych używek. U nich podstawową funkcją złości może być sposób na uzyskanie władzy nad innymi. Mówią otoczeniu: „Chcę, czego chcę i chcę to natychmiast”. Nałogowy złośnik ma wiele korzyści ze swego nałogu. Zyskuje posłuch u słabszych, zależnych lub niższych stanowiskiem. Posłuch podszyty strachem, ponieważ wywołanie uczucia zagrożenia jest jego jedynym sposobem panowania nad sytuacją i innymi ludźmi.
Złośnik swoim zachowaniem daje do zrozumienia „zrób to natychmiast” „chce żeby było tak!” I najczęściej to otrzymuje. Stosując agresję słowną czy nawet fizyczną lub tylko pokaz siły – jak na przykład rzucanie przedmiotami, tłuczenie naczyń – powoduje, że inni stosują się do jego żądań ze strachu czy po prostu dla „świętego spokoju”.
Taki sposób kontroli nad innymi jest niestety często efektywny, a złośnicy dostają, czego chcą. Niestety to błędne koło. Złośnicy otrzymując informację zwrotną w postaci spełnionych żądań, utwierdzają się w przekonaniu o tym, że dobrze i skutecznie postępują, utrwalając swój model postępowania.
ZŁOŚĆ OBRONNA
Złość może też służyć do obrony. Niestety, zgodnie ze stwierdzeniem, że najlepszą obroną jest atak, postawa obronna chronicznego złośnika może ulec zgeneralizowaniu i być używana nieadekwatnie do sytuacji i nadmiernie. Złoszcząc się, nie dopuszczamy innych do siebie.
Osoby poranione wewnętrznie, o niskim poczuciu wartości, często otaczają się pancerzem złości, żeby nikt ponownie nie dotknął ich boleśnie. Podświadomie uważają, iż nikt ich nie zaakceptuje, więc same atakują, żeby nie zostać odrzucone. Wielu z pośród chronicznych złośników ma za sobą ciężkie, poniżające przeżycia, których echo nie słabnie z czasem.
Badacze zajmujący się tą tematyką – R. i S. Potter- Efron – opisują przypadki osób, które doświadczyły traumatycznych przeżyć w dzieciństwie, często też ich dramatyczne przeżycia trwały bardzo długo. Narastająca bezsilność i wściekłość, której nie mogli bezpośrednio dać upustu, przeistaczała się po woli w chroniczną wściekłość na wszystkich i wszystko. W tych przypadkach, uświadomienie sobie źródła agresji oraz przepracowanie w trakcie terapii doznanych krzywd, umożliwia nabycie umiejętności radzenia sobie ze złością oraz niekierowanie agresji w stosunku do bliskich osób.
ZŁOŚĆ ŁĄCZĄCA
Czasami złość jest ogniwem łączącym ze sobą pary. Są to burzliwe związki, w których ciągle obecna jest zniekształcająca rzeczywistość złość. Osoby żyjące w takich parach “nie potrafią żyć ze sobą, ani też bez siebie”. Potrzebują konfliktów, żeby być ze sobą. Tylko w taki sposób potrafią się komunikować, mimo że przysparza im to dużo bólu.
W rodzinach tak funkcjonujących, dzieci uczą się, że namiętność może być realizowana jedynie w wybuchowy sposób, że bliskość realizowana jest poprzez agresję, że można naruszać czyjeś granice. Szacunek dla drugiego człowieka jest im obcy, co w przyszłości może do prowadzić do powtórzenia przez nie patologicznego schematu funkcjonowania.
Nasycone złością rodziny, w swoim wnętrzu kipiące wściekłością „produkują” nowych członków społeczeństwa, „dorosłe dzieci złośników”. W rodzinie, gdzie jeden lub więcej członków przeżywa złości, pełni ona funkcję organizującą życie. W domu panuje nieprzemijający nieprzyjemny nastrój, „ napięcie wisi w powietrzu’. W każdym momencie można spodziewać się czyjegoś wybuchu, nawet, kiedy z pozoru wszystko jest w porządku. Dzieci uczą się, naśladując rodziców, wdrukowywać schemat złości w swoją osobowość.
Rodziny, podobnie jak poszczególne jednostki, do pewnego momentu potrafią zwiększyć sobie tolerancję na złość. Na podobieństwo faz rozwoju alkoholizmu, najpierw następuje zwiększenie tolerancji, czyli członkowie rodziny potrafią przejść do porządku dziennego nawet nad bardzo agresywnymi zachowaniami. Potem występuje zmniejszenie tolerancji. Wtedy nawet bardzo słabe bodźce, czy mała dawka złości, wywołuje wściekłość. W takiej rodzinie nikt nikogo nie słucha dopóty ten, który chce coś powiedzieć, zachowuje się normalnie, czyli nie wpada w złość.
DDZ – DOROSŁE DZIECI ZŁOŚNIKÓW
Osoby pochodzące z domów o wysokim poziomie złości mogą mieć takie cechy jak brak zaufania do własnego procesu myślenia, utrata nadziei, niska samoocena, bezsenność, bezradność, nierozwiązane emocje, trudności w ustalaniu własnych granic, trudności w pełnieniu funkcji rodzica i nienawiść do samego siebie. Mają przekonanie, że nadmierna złość jest czymś normalnym i oczekiwanym. Mają usztywnione schematy postępowania w sytuacjach trudnych – raptowne pojawienie się infantylnych napadów złego humoru, próby rozwiązywania problemów agresją, nieoczekiwane i nieadekwatne do sytuacji wybuchy złości. Mają skłonność do wchodzenia w relacje z ludźmi cierpiącymi na chroniczną złość. Nieudane próby wypierania złości, a także nadwrażliwość na złość okazywaną przez innych są powodem kłopotów z intymnością i bliskością.
ZŁOŚĆ POD KONTROLĄ
Jak poradzić sobie ze złością? Jest wiele opisanych technik i każda z nich jest na swój sposób dobra i zła. Ponieważ różni są złośnicy trzeba wybrać taki sposób, który najłatwiej wprowadzić złośnikowi w życie. Ponieważ złość to „szybka” emocja i jest dość mało czasu na reakcję zanim się pojawi, trudno nauczyć się rozpoznawać, kiedy i w jakich momentach może się to stać.
Z pewnością pomocny może być tu terapeuta, który pomoże określić specyfikę problemów ze złością i dobrać odpowiednie sposoby i techniki radzenia sobie z emocjami. Terapia może być nieco podobna do terapii uzależnienia, skoncentrowana na umożliwieniu zmian w zachowaniu i przeżywaniu. W innym przypadku terapia schematów wyniesionych z dzieciństwa – na kształt terapii DDA/DDD. W każdym przypadku niezbędna jest praca terapeutyczna, gdyż złość nie jest problemem samym w sobie. Jest objawem.
Kinga Jasińska
Psycholog, psychoterapeuta Ośrodka Polana