Według T. Ceremak (1986) współuzależnienie (codependence) to choroba. Pia Mellody (1992) upatruje jej genezy w pochodzeniu z rodziny alkoholowej i definiuje jako upośledzeniem dojrzałości spowodowane urazem z dzieciństwa. Inni autorzy mówią o psychopatologii, nerwicy, neurotyczności, jeszcze inni o „toksycznej miłości” oraz „toksycznych relacjach i kobietach, które kochają za bardzo”.
W latach 50 XX powstała koncepcja (Joan Jackson) współuzależnienia jako reakcji na stres. Ten nurt, rozwijany do dziś, mówi o koncepcji adaptacyjnej, czyli o tym, że współuzależnienie jest przetrwałą reakcja na długotrwałą ekspozycję na stres.
Życie w związku z osoba uzależnioną to nie tylko jak się mówi potocznie „jazda bez trzymaki”. To życie w stanie wojny, na polu minowym, pod ciągłym obstrzałem. Nigdy nie wiesz, kiedy i w jakim stanie wróci. Ale wiesz, że będziesz na niego czekać. Nigdy nie wiesz czy już przegrał całą wypłatę na automatach, czy może zaciągnął „chwilówkę”. Ale wiesz, że będziesz ten wspólny kredyt spłacać.
Nigdy nie wiesz z iloma kobietami znów cię zdradził. Ale będziesz przeszukiwać kieszenie, telefon, komputer i płakać w poduszkę. Nigdy nie wiesz czy jego wspaniały humor i beztroska to koniec kłopotów czy kolejne dopalacze, narkotyki, alkohol. Ale wiesz, że będziesz trzymać go za rękę wzywać pogotowie i drżeć o jego życie, gdy przyjdzie „zejście” z tego haju. Ale wiesz, że będziesz wciąż walczyć o niego, o rodzinę, o wasze życie.
Większość kobiet sądzi na początku, że jej to przecież nie spotka. Że dla mnie się zmieni. Że jak kocha to przestanie, to zacznie, to pomyśli, to…. A potem lata lecą, pojawiają się dzieci, utrwalają pewne nawyki, zachowania. Pojawia się strach przed ewentualnym nieznanym, przed zmianami. Wzrasta wytrzymałość, mechanizmy obronne pozwalające przetrwać tak skutecznie zniekształcają rzeczywistość, że myślisz „to przecież taki dobry człowiek był, muszę mu pomóc. Kto, jeśli nie ja?
Tak jak uzależniony nie chce zobaczyć strat spowodowanych swym nałogiem tak i jego partnerka wzbrania się przed tym samym, czyli doświadczeniem, jak wiele życia straciła, koncentrując się na nim. Osobę uzależnioną, lęk przed tym bolesnym doświadczeniem zatrzymuje w nałogu i nie pozwala się uwolnić. Osobie współuzależnionej ten sam lęk nie pozwala się uwolnić przed uzależnieniem jakim jest życie życiem drugiej osoby.
Niezależnie od ujęcia teoretycznego, współuzależnienie jest dość jednoznacznie rozumiane pod względem obserwowanych objawów charakterystycznych dla współuzależnienia przejawianego w zachowaniach i postawach jednostki. Badacze i autorzy publikacji tematu w naszym kraju zgadzają się co do tego, że istotą współuzależnienia jest związek z osobą uzależnioną (aktywnie) prowadzący do wystąpienia dysfunkcjonalnych zachowań i postaw, które służą podtrzymaniu istniejącego układu interpersonalnego. I tu leży sedno sprawy. Tak jak osoba uzależniona nie chce zaprzestać nałogowych zachowań, nie wyobrażając sobie życia bez nich, tak współuzależniona nie wyobraża sobie życia bez swojego uzależnionego partnera. Bez względu na podpowiedzi znajomych, bliskich, rodziców, dzieci.
Czy z tego zaklętego kręgu współuzależnienia można się wyrwać?
Więcej na temat współuzależnienia i jak sobie z nim radzić dowiesz się podczas warsztatów psychologicznych w Polanie, już 2 grudnia ➡ KLIKNIJ