Stres i to jak sobie z nim radzimy dotyczy wszystkich ludzi. Cywilizacja stawia na naszej drodze wyzwania, zadania i problemy, a dzisiejszy człowiek ma im sprostać lub je rozwiązać. Bez myślenia nie byłoby to możliwe. Wspaniale, że posiadamy mózg, który potrafi dokonywać skomplikowanych przemyśleń i analiz, tak aby wyzwaniom móc sprostać oraz problemy rozwiązać, tylko że mamy jeszcze ciało i ono potrzebuje odpoczynku, zadbania, ciepła i rozluźnienia, tak aby dobrze funkcjonowało.
Cywilizacja zachodu ceni mózg, myślenie i wszystko co dotyczy „poznania”. Ciało i jego potrzeby są zdecydowania na drugim planie. Życie nie zawsze upływa gładko, ale gdy ktoś całymi dniami popycha swoje ciało siłą woli, zmusza je do katorżniczej pracy i nie zwraca uwagi na jego zmęczenie, to w efekcie organizm zaczyna tracić zdrowie, zaczyna chorować. Niektórzy ludzie nie słuchają swojego ciała i nie zaspokajają swoich potrzeb. Tak jakby byli dla samych siebie nieważni. A te uniwersalne potrzeby to dobra serdeczna rozmowa z osobą, która nas lubi i szanuje, spokojny spacer w dobrym towarzystwie, spontaniczny śmiech i zabawa – wszystko, co powoduje rozluźnienie.
Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego małe dzieci nie są zestresowane? Ich ciała są w ciągłym ruchu, elastyczne, drgające i spontaniczne. One nie są zastygłe i zasklepione, tak jak ciała dorosłych. Dzieci rozumieją swoje potrzeby. Kiedy są śpiące to zasypiają, kiedy są głodne to jedzą, jak im się chce krzyczeć to krzyczą, a za chwilę śmieją się serdecznie i naturalnie. Właściwie nieprecyzyjnie wypowiedziałam się odnośnie stresu u dzieci, bo one też przeżywają stres, ale jeśli mają dobrych kochających rodziców i zaspokojone swoje podstawowe potrzeby, to jest to stres optymalny, taki, z jakim sobie radzą. Doświadczenia pozytywne – czuła opieka, tkliwość, aprobata, tulenie i pocałunki – pozostawiają ciało dziecka w stanie miękkim, naturalnym, rozluźnionym. Dziecko doświadcza swego ciała jako źródła przyjemności i radości. Odczuwa w sobie dobrą energię. Jedynie, gdy takich rodziców dziecko nie posiada, wówczas stres przez nie przeżywany jest doświadczeniem bardzo negatywnym, powodującym usztywnienie i napięcie. Gdy dziecko odczuwa brak miłości ze strony matki to jego ciało odbiera ten chłód emocjonalny tak samo jak fizyczne zimno, a usztywnienie jest naturalną reakcją. Oziębłość ze strony matki osłabia u dziecka poczucie bezpieczeństwa i powoduje brak osadzenia, utratę umiejętności kontaktu i więzi, a więc niepewność. To właśnie w ten sposób dziecko traci to co otrzymało w swoim wyposażeniu – spontaniczność i naturalny instynkt potrzeb.
Część z was odnajduje zapewne w swoich doświadczeniach te trudne momenty i już wie od jak dawna nosi w sobie napięcie ( bo niestety z tego się nie wyrasta), ale większość z nas nie obserwuje swojego ciała i nie dostrzega tego, że ono zapamiętało w sobie to napięcie.
Obserwuję osoby, które przychodzą do mojego gabinetu. Mają często zgarbione ramiona, skuloną, zaciśniętą klatkę piersiową i trzymają zaciśnięte ręce, a także zaciśnięte zęby lub szczękę. Gdy to widzę, to mam ogromną ochotę zrobić coś, aby ta osoba się rozluźniła. Wewnątrz siebie odczuwam to napięcie, bo ono emanuje dosłownie na zewnątrz i krąży wokół. Sama terapia dotycząca myśli, emocji, może nie wystarczyć. Tu trzeba popracować z ciałem tak, aby je w końcu poczuć i nauczyć się rozluźniać.
Wyżej opisałam stres (napięcie), jaki część ludzi nosi w sobie od bardzo dawna, ale też wiele osób przeżywa stres związany z bieżącymi trudnymi sytuacjami, z wieloma małymi problemami jakie dopadają nas na każdym kroku, a dotyczą prawie wszystkich sfer życia. Ciało i nasz mózg oraz tworzone w nim myśli to całość. To jak interpretujemy rzeczywistość i fakty, powoduje, że nasze ciało jest rozluźnione lub napięte. Chodząc szybko po pokoju, zgrzytając zębami, napinając wszystkie mięśnie, podnosząc głos (a tak, robimy gdy się stresujemy), wysyłamy do mózgu informacje o poziomie naszego pobudzenia. Te sygnały powodują ALARM w mózgu i rozpoczęcie przez mózg produkcji adrenaliny i noradrenaliny. Stajemy się jeszcze bardziej pobudzeni. I gdyby to spotkało nas na wycieczce w góry to wysiłek okupiony potem, znojem, pod koniec dnia zaowocowałby rozluźnieniem i ulgą. Tylko, że my stresujemy się na krześle w pracy, na kanapie w domu, a więc w warunkach bardzo niesprzyjających wysiłkowi i aktywności. Stąd problem, bo wówczas stres zostaje skumulowany i przechowany w ciele – w zaciśniętej przeponie, w twardych napiętych ramionach, obolałej szyi, bolącym kręgosłupie, ściśniętym żołądku.
Gdy tak gonimy przed siebie cały dzień i staramy się pokonywać wszystkie te trudności, to nawet nie czujemy tego ściśnięcia, ale gdy już siadamy wieczorem i próbujemy się rozluźnić, to wówczas nie jest wcale proste i łatwe do osiągnięcia. Marzymy wtedy ,żeby się położyć i odpocząć, ale często okazuje się, nie możemy zasnąć, bo mięsnie karku są tak napięte, że aż głowa boli. Pewnie część z was zna to bardzo dobrze.
Stres to często skutek osobistego zadręczania się myślami, o tym co mogłam zrobić lepiej, co zrobiłem źle – a więc myślenia bardzo krytycznego i w żaden sposób nieprzydatnego. Myśli krytyczne, czarne scenariusze, obwinianie się, straszenie, wyrzucanie sobie…, to nasz chłód emocjonalny (wewnętrzny krytyk) wobec samych siebie.
Już wiemy, jak działa chłód emocjonalny – jak ZIMA – a więc nasze ciała zaciskają się i napinają. W efekcie nasz organizm zachowuje się tak , jakby ciągle był w stanie zagrożenia, dlatego walczy z własnymi tkankami. Lista schorzeń wywołanych przez stres jest długa. Często „atakuje” on najsłabszy punkt organizmu. Największą grupę stanowią choroby serca i układu krążenia. Przewlekły stres osłabia układ odpornościowy, wyzwala lub zaostrza objawy wielu chorób. Osoby zestresowane częściej atakowane są przez wirusy, bakterie i grzyby.
Sposoby na radzenie sobie ze stresem są różnorodne. Ci, którzy nie mogą sobie z nim poradzić często piją alkohol, biorą nadmierne ilości tabletek uspokajających, resetują się hazardem lub seksem, jedzą bardzo dużo lub się głodzą.
Ja proponuję nauczyć się być dla siebie dobrym i nauczyć się rozluźniać ciało. Zacznijcie słuchać i rozumieć jego potrzeby.
Beata Kosior, psycholog Ośrodka Polana w Warszawie
—
Chcesz wiedzieć jak radzić sobie ze stresem? A może znasz kogoś, komu taka wiedza mogłaby pomóc? Zgłoś się do udziału w warsztatach lub podziel się informacją o warsztatach pt. „Jak radzić sobie ze stresem?” w Polanie.
- Warsztaty mają charakter otwarty.
- Zgłoszenia przyjmowane są WYŁĄCZNIE telefonicznie pod numerem telefonu Ośrodka Polana 22 825 00 45
- O udziale decyduje kolejność zgłoszeń.
- Na warsztaty pt. „Jak radzić sobie ze stresem?” zapraszamy maksymalnie 12 osób.
Warsztaty „Jak zmienić to, czego nauczyliśmy się od rodziców?” odbędą się w czwartek, 20 listopada w godz. od 17 do 20. Warsztat przygotowała i poprowadzi psycholog Beata Kosior.
Udział w warsztatach jest bezpłatny dla obecnych lub byłych pacjentów Ośrodka Polana. Dla osób, które jak dotąd nie korzystały z pomocy terapeutów Polany udział w warsztatach jest płatny – 140 PLN od osoby.